Odkąd zajmuję się prawem pracy i sprawami związanymi z naruszającym prawo lub nieuzasadnionym zwolnieniem z pracy, w większości pisemnych lub ustnych uzasadniań zapadłych w tych sprawach wyroków można było usłyszeć lub przeczytać jedną stale powtarzającą się frazę”
Nie ma też przeszkód, aby pracodawca wskazał kilka przyczyn wypowiedzenia umowy o pracę. Z punktu widzenia oceny zasadności wypowiedzenia istotne jest, czy choćby jedna ze wskazanych przyczyn usprawiedliwiała wypowiedzenie.
Przyjęcie takiego zapatrywania – wielokrotnie aprobowanego przez Sąd Najwyższy – sprawiało, że pracodawcy bardzo często ponad miarę mnożyli przyczyny wypowiedzenia umowy o pracę, wychodząc – ze słusznego założenia – że któraś z nich „chwyci” (czyli uda się ją udowodnić).
Co więcej, przyjmowałem sprawy, w których oświadczenie o wypowiedzeniu umowy o pracę miało kilka stron wskazujących od myślnika zarzuty formułowane wobec pracownika. W toku procesu do każdej przyczyny pracodawca powoływał po dwie osoby, łącznie nawet kilkadziesiąt osób do przesłuchania!
Wyjątkowo sprawny sędzia jest w stanie na jednym terminie rozprawy przesłuchać maksymalnie 5 – 6 osób. Rozprawy wyznaczana są co 3 – 4 miesiące, zatem sprawy toczą się latami.
No ale skoro wskazanie wielu przyczyn było w interesie pracodawcy, to sam musiałem doradzać i doradzałem właśnie takie rozwiązania.
Na tym właśnie polega równość wobec prawa. Jeśli ktoś może wykorzystywać określone przepisy we własnym interesie, to moim świętym obowiązkiem jest doradzać właśnie taki sposób ich wykorzystania innym osobom lub podmiotom, które reprezentuję.
W jednym z wyroków wydanych w 2015r. Sąd Najwyższy uchwycił sedno tego problemu i sformułował nowy pogląd w tym zakresie. Odnosząc się do sytuacji, w której pracodawca wskazuje kilka przyczyn wypowiedzenia, spośród których tylko jedna okazuje się zasadna Sąd Najwyższy stwierdził, że o ile można uznać za wystarczające, gdy zasadna okazuje się jedna spośród dwóch lub trzech przyczyn, o tyle trudno aprobować takie stanowisko, gdy pracodawca wskazuje ich kilka (kilkanaście). Wówczas przyczyny zasadne muszą stanowić istotną proporcję wszystkich przyczyn ujętych przez pracodawcę w wypowiedzeniu.
Tym orzeczeniem Sąd Najwyższy podjął próbę zmiany dotychczasowego kierunku orzeczniczego i dał pracownikom bardzo istotne narzędzie w sporach z pracodawcą. Co więcej, tym sposobem pracodawcy będą zmotywowani, żeby precyzyjnie i celowo wskazywać przyczyny rozwiązania umowy o pracę z pracownikiem.
W interesie pracodawcy nie będzie wskazywanie wielu przyczyn, co wpływa na rozdmuchanie ponad miarę postępowania dowodowego i w efekcie na zapychanie się sądów. Obecnie najlepszą strategią może się okazać wskazanie nie więcej niż trzech przemyślanych i posiadających mocne uzasadnienie powodów zwolnienia. Jeśli jedna z tych trzech przyczyn „chwyci” będzie można spodziewać się korzystnego dla pracodawcy wyroku.
To właśnie jest rozsądne tworzenie prawa. Ustalać reguły gry tak, żeby ograniczenie zakresu procesu i – tym samym – czasu jego trwania, było w interesie samych stron.
Czy będzie to zwrot czy tylko jednorazowy wyłom w linii orzeczniczej? Pozostaje nam czekać na dalsze orzeczenia.
Bezpłatne wzory pozwów do sądu pracy